.

środa, 9 listopada 2016

Trochę o pierwszym etapie :



Doleciałem do Lizbony i dołączyłem do reszty chłopaków. W Cascais dokąd dotransportowała nasze Bolidy firma Delphia pierwszą noc spaliśmy w hostelu. Dzień później zwodowaliśmy jachty i kolejne dni zajęło taklowanie i zwiedzanie. Miasteczko przemierzaliśmy z przewodnikiem Olkiem Hanuszem który podczas swojej wyprawy na King Of Bongo szalał w okolicach przez kilka miesięcy. Miasto Cascais jest pięknym małym kurortem pod Lizboną skąd jachty ruszają w daleki świat. Było co zwiedzać ale o tym w innym wpisie na razie zdjęcia chyba więcej opowiedzą :)
















Z Cascais ruszyliśmy do Lizbony gdzie zwiedziliśmy wszystko (prócz centrum) nasz przewodnik Olek Hanusz zwykł mawiać podczas tej wycieczki "Geograf nie błądzi, geograf zwiedza" co bardzo irytowało Szymona. Oba miasta różnią się od siebie i wyglądem i ukształtowaniem i estetyką ale oba są równie piękne (choć w Lizbonie widać więcej zaniedbania). Płynąc do Lizbony minąłem słynny most 25 Kwietnia oraz Wieżę Belem. Port fajny i tani chociaż długo trzeba było się nawiosłować by do niego wpłynąć. O Lizbonie również w osobnym artykule :) Dodam tylko, że wykonaliśmy dobry uczynek bo znaleźliśmy torebkę chińskiej turystki i przekazaliśmy policji. W Lizbonie jest dużo kieszonkowców i wszędzie wiszą ostrzeżenia. A i mają fajne tramwaje ! 




















Przelot 

Od początku budził wiele emocji. W końcu rejs do Władka wyśmiany przez sami wiecie kogo. Łódkę niby lepiej sprawdzić na przyczepie a ja płynę. ostatni rejs dał mi wiele do myślenia, zrobienia oraz nauczył jak się kontrolować w żegludze przybrzeżnej. Przed wyjściem sprawdziliśmy z Szymonem pogodę. Zaznaczyliśmy waypoint y na AIS i wykreśliliśmy trasę. Przepakowałem grab bag do którego dorzuciłem portfel i paszport. Szybkie śniadanie i o 0900 rura ! ok 1200 wychodzimy na ocean a na oceanie same przygody ! Samoster nie do końca chciał chodzić w fordewindzie więc co miałem zrobić ? przestawiłem się na baksztag i lecę dalej. Idzie wieczór. Robię herbatę do termosu i przerzucam moje leżanki dla psa na podłogę (14.99 na allegro za sztukę. nigdy lepiej nie spałem) Timer w dłoń na 15 minut i zamykam oczy. Wstaję rozglądam się znów do spania i tak w kółko w kółko i jeszcze raz. Co godzinę kontaktuję się z Szymonem na radiu. Marta Sziłajtas sprzedała mi super patent za który jestem wdzięczny. Chodzi o to by taki kuchenny minutnik trzymać w dłoni. Gdy organizm popada w głęboki sen rozluźniają się mięśnie i przedmiot wypada z dłoni. Człowiek automatycznie się budzi bo w końcu coś wypadło mu z dłoni. I tak zdarzyło się kilka razy. Po drodze wywołała mnie stacja brzegowa pytając czy wszystko ok. Odpowiadam że ok bo co miałem powiedzieć ? W sumie trochę wiało ale lepiej jak wieje. Prognoza rozjechała się trochę w zeznaniach. Jedna mówiła o 11 kt druga o 20 kt było średnio 20-25. Puszczenie przodem Szymona miało ten plus, że wszystkie ulewy spadły na niego. Widząc chmury przed sobą kontrowałem delikatnie kurs na ich obrzeża i wyszedłem sucho z opresji. Nad ranem niespodzianka Delfiny !!! Delfiny !!! pierwsza myśl - cholera szczęki 3 zaczynały się podobnie - facet na łódce i wystająca płetwa z wody. Nagle zaczęły skakać wokół i tak bawiły się z 20 minut.  Kilka razy trzeba było się refować. Przy wejściu na szelf fale zrobiły się trochę większe niż na Śniardwach. I czasem było widać ląd a czadem tylko wodę. Po minięciu Sagres kurs na Lagos. Fali brak wiatr ok 27kt  półwiatr. Wybieram obciągacz bomu na maksa i rura gonić Szymona. Leciałem całą trasę z prędkością 5.5 - 6 węzłów. Po kilku godzinach przy pomocy nurków na motorówce wpłynąłem do kanału gdzie czekał już Rafał Moszczyński, Szymon który wdał się po drodze w bójkę z bomem i Jarek który przyjechał z Rafałem oraz brygada pomocnicza. Zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. A teraz siedzimy w Lagos i zmieniamy to co przyszło nam do głowy przy przelocie :) 







Jedną z rzeczy do poprawek był system refowania ;)




















A teraz siedzimy w Lagos na pewno do Soboty a jak dalej przekonamy się gdy wyjaśni się co z niedzielną pogodą :)


Pozdrawiam 
Paweł

1 komentarz:

  1. witam

    Czy ktos nam ,szczurom lądowym, zdradzi dlaczego płyniecie w dwu grupach?
    O tym że płyna jeszcze cztery lódki dowiedziałem sie dopiero wczoraj.

    Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich.

    Czesław Bodzioch
    Też zbudowałem setke 2 lata temu, ale do pływania na Mazurach.:)

    OdpowiedzUsuń