.

sobota, 19 marca 2016

Wieści z placu boju : Balast, Relingi, Bilet


Do regat coraz mniej czasu i pomimo uczucia że się nie wyrobię praca mknie do przodu.
Balast można uznać za zakończony/wykończony/zmontowany na wieki wieków amen. Wykończenie w kolejności następującej: sklejony na sicaflex położona tkanina, żywica, szpachla, szlifowanie, szpachla, szlifowanie, szpachla, szlifowanie, ......... szlifowanie, farba epoksydowa, antyfuling.

 

Hand relingi przeszły wiosenne odświeżenie z racji że nie miałem dla nich czasu przy wodowaniu i dostały tylko jedną warstwę poliuretanu to dzisiaj dostały drugą :)  


I coś co uczyniło ten świat lepszym (a niestety o dwa lata za późno) strzykawki 100ml do mieszania farby. Jak się z wiadra pobiera farbę to posiadanie takich strzykawek daje +10 do malowania. I przy okazji nie przelewa się zbytnio utwardzacza który lubi znikać w niewyjaśnionych okolicznościach. 



Jako że Kasia postanowiła mi dzisiaj pomóc, znalazłem również czas by przygotować pokład pod warstwę farby przeciwpoślizgowej. Jak temperatura pozwoli to w przyszłym tygodniu lecimy z malowaniem pokładu. 


A ! no i co najważniejsze to kochani rodzice postanowili w dobroczynności swojej podarować mi bilet do Lizbony (jakoś tak wyszło że chyba tam się wodujemy) więc zostało trochę pieniędzy na solara. Jak się uda w przyszłym tygodniu będziemy mieć niezależny prąd na pokładzie i gotową tablicę :) 


Pozdrawiam 
Paweł


poniedziałek, 7 marca 2016

Płetwa w technologii hi tech


Ahoj ! 

W sobotę postanowiłem w końcu zrobić coś dokładnie. O dziwo na chęciach się nie skończyło. Po zakupach przy których zawsze życzliwie uśmiecham się do założonego budżetu dawno przekroczonego, wziąłem się za płetwy stabilizujące. Z racji że jeszcze nie dorobiłem się własnego plotera CNC postanowiłem improwizować.



Wydrukowałem profil płetwy kilka razy. Jeden nakleiłem klejem w sprayu na kawałek sklejki który poszedł pod piłę włosową i posłuży za kontroler dokładności.





Po wszystkim został wyszlifowany co by był jak najdokładniejszy. 

Drugi profil został naklejony na wcześniej przygotowaną sklejkę.


Później było mega dużo pyłu więc nie robiłem zdjęć. Najpierw pilnowałem by linie płatów (i tutaj kolejny ukłon dla firmy Smętek za sklejkę co ma 7 warstw na 9 mm) były dokładne a dla kontroli cyrkiel w łapkę i jedziemy od krawędzi linie co by zobaczyć gdzie nasz profil łapie krzywiznę.

Jak już się wszystko wylizało to swoje musi odstać. Jak kupię bandaż to  polaminuje :) 

Druga płetwa czeka na zrobienie.
Pozdrawiam 

Paweł 

czwartek, 3 marca 2016

Wykończenia cd.


Czuwaj ! 

Postanowiłem nadrobić blogowe zaległości :) 
W środku zaczyna przypominać jacht. Na początek zacząłem od opróżnienia komór ze styropianu i tak jak podejrzewałem ... bajzel był nie mały. Drobne śmieci oraz papier są najczęstszą przyczyną zatykania pompy zęzowej a w razie niemca może się przydać. Styropian zastąpię pianką poliuretanową. Jest trudniej dostępna, ale nie kruszy się jak szalona wszystko w zwartych kawałkach.



Później postanowiłem zmienić kolor wnętrza. Całość pomalowana w kolejności : 
1. Bondex wood preserver (antygrzybiczny środek)
2. Epinox 12 (straszny syf - grunt dwuskładnikowy)
3. Jotun hardtop złamana biel (poliuretanowa farba) x3 
Prócz jachtu wymalowałem sobie włosy, oraz wszystkie ciuchy robocze jakie miałem. Warto wydać niecałe 100 zł na dobrą maskę z filtrami do oparów osiągających wrzenie w temp ok 60 st C - opary benzyny i inne świńskie chemikalia. Jak już czujemy że wdychamy przez maskę opary to ją wymieniamy. 




A po drodze jeszcze obciąłem podstawę stołu - stwierdziłem że i tak wszystko będzie robione jak praca domowa - na kolanie, po usunięciu tego elementu dojście na dziób okazało się łatwe oraz przyjemne. Trzeba jeszcze zorganizować jakieś siatki na szpej i jakoś ten dziób urządzić bo ostatnio miejsce raczej służyło wrzucaniu wszystkiego co aktualnie niepotrzebne. Przy wyciąganiu robił się jeszcze większy bajzel i tak w kółko.




Nie wiem jak inni mają, ale na zimę zatkałem papierem otwory na szpilki do balastu. Z dworu strasznie ciągnie od nich. Później położyłem jeszcze podłogę. Strasznie irytują wbijające się w nogi denniki zwłaszcza jak się maluje i od godziny człowiek siedzi zgarbiony uważając żeby się sam nie pomalował.


Po wymalowaniu wszystkiego przyszła wielka ulga. W końcu prace na jachcie zaczną być przyjemne, lekkie i spokojne :) oczywiście do czasu balastu... 




Brożka się śmieje że wyrzucę te dywaniki po pierwszym rejsie. Nie wyrzucę ! kultura na salonach musi być ! 


Poszyłem kieszenie boczne. Moim zdaniem najbardziej użyteczne "półki" jakie można zainstalować na takim jachcie. Wszystko z cordury kupionej na alledrogo.pl. Drogo nie było, szyło się szybko, super sprawa ! 


W szale szycia, zakupiłem folię 3mm wszyłem rzepy których drugą stronę nakleiłem na jacht. taka miękka zejściówka będzie świetna w deszczowe dni w porcie bądź jak będzie zawiewać. Trzyma mocno i wygląda elegancko. Przede wszystkim wpuszcza mega dużo światła !!! 

Skoro już o świetle mowa, nad sufitem zawisł piękny żyrandol kupiony wiele wiele lat temu na mój pierwszy jacht. Odkopałem go pół roku temu na strychu. I tu chyba warto chwilkę poświęcić. Dla czego nie instaluję świateł bezpośrednio pod akumulator ? powód jest dość prozaiczny. Wiele jachtów jakie miałem w swoich rękach robione polskim systemem gospodarczym najczęściej miały tak że akumulator rozładowywał się ok 8 godzin po odłączeniu kabla. A to woda zalała, a to był podłączony akumulator żelowy z kwasowym i jeden zjadał drugi, albo jeszcze milion innych problemów. Mała ledówka kupiona po 5 zł szt. daje tyle światła, że wystarczy nawet na nawlekanie nici na igłę. Jak się zepsuje to idzie do kosza i wyciąga się nową. Baterie wystarczą na tydzień świecenia non stop. Warto też rzucić okiem na test baterii : 

https://www.youtube.com/watch?v=t0865bHyRjQ

Z plusów które zadecydowały o takim oświetleniu :
+ Szybka "naprawa przy awarii"
+ można używać akumulatorki
+ nie doprowadzi do zwarcia instalacji
+ kosztuje tyle co dioda do instalacji 
+ brak kabla 

Na zatoce się sprawdziło, zobaczymy co będzie dalej.



Ostatnią rzeczą którą stworzyłem ostatnio jest kuchenka (a raczej jej prototyp) zacząłem naukę spawania. Super zabawa !
Pozdrawiam 

Paweł