Do regat coraz mniej czasu i pomimo uczucia że się nie wyrobię praca mknie do przodu.
Balast można uznać za zakończony/wykończony/zmontowany na wieki wieków amen. Wykończenie w kolejności następującej: sklejony na sicaflex położona tkanina, żywica, szpachla, szlifowanie, szpachla, szlifowanie, szpachla, szlifowanie, ......... szlifowanie, farba epoksydowa, antyfuling.
Hand relingi przeszły wiosenne odświeżenie z racji że nie miałem dla nich czasu przy wodowaniu i dostały tylko jedną warstwę poliuretanu to dzisiaj dostały drugą :)
I coś co uczyniło ten świat lepszym (a niestety o dwa lata za późno) strzykawki 100ml do mieszania farby. Jak się z wiadra pobiera farbę to posiadanie takich strzykawek daje +10 do malowania. I przy okazji nie przelewa się zbytnio utwardzacza który lubi znikać w niewyjaśnionych okolicznościach.
Jako że Kasia postanowiła mi dzisiaj pomóc, znalazłem również czas by przygotować pokład pod warstwę farby przeciwpoślizgowej. Jak temperatura pozwoli to w przyszłym tygodniu lecimy z malowaniem pokładu.
A ! no i co najważniejsze to kochani rodzice postanowili w dobroczynności swojej podarować mi bilet do Lizbony (jakoś tak wyszło że chyba tam się wodujemy) więc zostało trochę pieniędzy na solara. Jak się uda w przyszłym tygodniu będziemy mieć niezależny prąd na pokładzie i gotową tablicę :)
Pozdrawiam
Paweł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz