.

piątek, 30 stycznia 2015

Turbolaminacja !!!

Zacznijmy od stwierdzenia "Potrzeba matką wynalazków" idąc tym tropem zbudowałem sobie chwilową półeczkę na narzędzia (30 sekund) korzystając z dwóch długich ścisków i deski.




Co dalej ? 
Pociąłem tkaninę 300g na pasy i uprzednio przygotowany jacht polaminowałem na łączeniach. Jestem z siebie bardzo dumny  gdyż laminowanie to moja pięta achillesowa. Jednak tym razem los okazał się być łaskawy i poszło bez bólu.

Zastanawiałem się dla czego tym razem wyszło. Czy wpływ na to ma faza księżyca, horoskop z gazety ? Nie ! myślę że najwięcej pomogło odpowiednie przygotowanie. Po wtorkowym szpachlowaniu przeszlifowałem całość, zmiotłem 20 razy jacht odtłuściłem acetonem i dając mu z dobie pół godzinki na odparowanie położyłem tkaninę zamocowałem ją taśmą klejącą na końcach (później oderwałem) i jazda z klejem. Żywica to Epidian 61 + TFF. Stary dobry tff twardnieje po pół godzinie. Twardszy niż beton. Wydawanie kleju zaczynałem od połowy pasa płótna. Rozprowadzałem go w każdą stronę aby uniknąć powietrza pod matą. Pod koniec pasów zdejmowałem taśmę i całość się już trzymała. Dobra rada jeśli ktoś nie jest wprawiony w laminowaniu (tak jak ja) mieszać max 0,5 kg żywicy. Wpadłem też na pomysł założenia rękawiczki na rączkę wałka którym laminowałem. Po robocie nówka nie śmigana. Niestety nie mam więcej zdjęć bo nie chciałem upaćkać telefonu w trakcie roboty i jakoś tak wyszło. Niech sobie schnie a w Sobotę wywracamy kadłub do góry nogami :) 



środa, 28 stycznia 2015

Puste wnętrze

Jachty regatowe raczej nie mają zbyt wygodnego wnętrza. Na razie jest to trochę nad przesadna interpretacja tego założenia. Niczym wróżbita Maciej na intuicję wkręcałem resztę wkrętów. Wymagało to wczołgania się pod kadłub i sprawdzenia stąd kilka zdjęć wnętrza ;) Klej schnie, niedługo zabieram się za laminowanie łączeń.










niedziela, 25 stycznia 2015

Totalne dno !!! - i to podwójne

Czas rozliczyć się z budowy.

                                    
Elegancki rysunek stworzony przez Filipa Sułkowskiego, w trakcje jego budowy jachtu
Na chwilę obecną skończone jest obło oraz dno które trzeba jeszcze zukosować.

Co się stało z obłem na dziobie które tak spędzało  mi sen z powiek ? Otóż po kolei. Błąd polegał na zbyt mocnym przycięciu listew dennych. Jakoś tak wyszło że przy układaniu ich haczyły o drzwi od garażu (miejsca ile mam tyle mam) ułańską fantazją biorę wyżynarke jeszcze raz polecam model z grzybkowym uchwytem 730 W z Juli. 200 zł a tyle radości. Z tym że akurat ta radość odbiła się czkawką później. Z 5 centymetrów zbyt krótkiej wyszło że nie da się dogiąć pasa sklejki ani 9mm ani 5 ani nic. Pociąłem sklejkę 9mm na pasy i od środka te 3 pasy połączyłem w jedno. Z początku się bałem że wszystko się rozleci ale jak widać trochę miłości oraz siły sprawiło że po wykręceniu wszystkich wkrętów pasy trzymały się na samym kleju. Z wzmocnieniem już będzie nie do zniszczenia. Całość niczym Michał Anioł wyrzeźbiłem żeby jako tako przypominało piękne obło. Dla pewności położę jeszcze 2 warstwy maty na ten element wedle zaleceń Janusza. Montaż wzmocnień nie był łatwy ponieważ trzeba było wejść do przedziału zderzeniowego. Klej kapie na głowę w plecy wbijają się wkręty z burt a 10 cm od głowy Grzesiek  szaleje z wiertarką i wkrętami. Udało się. Bez ofiar. No może pół godzinki na łóżku fakira. (podobno dodaje zdrowia i wzmacnia ukrwienie) jako że dobrze się pracowało a temperatura podskoczyła z 9 st C. do bagatela 10 i rosła z każdą chwilą postanowiliśmy wziąć się za dno. Dno poszło jak ta lala najpierw jedna warstwa na kilka wkrętów, następnie druga połączona Epidianem 5 oraz Pac i miliardem wkrętów. Do rozprowadzenia kleju użyłem otrzymaną od taty pacą do ładzenia kafelek. Zęby skróciłem szlifierką i całość hulała jak trzeba. Poszło z 2 kilo kleju na całość. Miało być to zrobione tydzień temu ale cóż... nie da się wszystkiego przewidzieć. Cieszy natomiast że kadłub można uznać za "prawie gotowy do wodowania" niestety dopiero teraz zaczną się wydatki...


Muszę jeszcze raz podziękować Grześkowi który w każdej wolnej chwili mi pomaga :)














środa, 21 stycznia 2015

Obło.

Jest źle... jest bardzo źle jak i nie gorzej ale o tym zaraz.

Od rufy obło zrobić to pestka. Przyłożyć wyciąć i lecieć z klejem i wkrętami. Bliżej dziobu warto złapać ściskiem przy wzdłużniku dennym deskę/listwę i nią na zasadzie dźwigni doginać sklejkę.
Na dziobie nadwyżkę sklejki wyciąłem wichajstrem poniżej. Nie wiem do czego to służy na co dzień ale świetnie się nadało do wżarcia w sklejkę. Po zrobieniu pięknej i równiutkiej szpary odbijamy sklejkę dłutem. Idzie ciężko co oznacza że dobrze sklejone (albo tak się wydaje)

a dziób ?
totalny dratat !!! coś popsułem ... wszyscy narzekają na dziób że ciężko ale mi to idzie nadzwyczaj ciężko. Według rad kupiłem sklejkę 5mm ale też nie bardzo chce się kręcić. Zostawiłem na dzień przymocowaną może pójdzie łatwiej jutro. Trzeba walczyć o obło. Jak to mówią

"Ściąłem drzewo
 zbudowałem dom
 namówiłem dziewczynę żeby miała ze mną syna - wszystko jedną siekierką"

Jak się uda to powiem jak to zrobiłem. Na razie foty z przedwczoraj :)







niedziela, 18 stycznia 2015

Poszycie pasa burtowego

Stało się...

Prace obrały kierunek poszywania jachtu. Na pierwszy strzał poszły burty. Piątek spędziłem nad wycięciem sklejki oraz przyklejeniem jednego płata. Samemu nie jest łatwo to zrobić ale da się. Do pomocy zmajstrowałem listewki wychodzące poza obrys jachtu które pilnowały by sklejka nie poleciała mi na palce. Wyglądało to tak :



Co do wkrętów to spacyfikowałem jeśli chodzi o A4 i kupiłem A2 za 700 sztuk 4x30 oraz 200 sztuk 4x50 zapłaciłem 75 zł. 5tki użyłem do zamocowania wzdłóżnic do wręgów oraz poszycie w miejscach wręg też przykręcałem na 5 cm wkręty.  Warto ich nie chować w kieszeni są ostre :( tak zrobiłem sobie szramy jak po walce z tygrysem. Jak to już zwykłem mawiać jak dotrwam do startu będzie cud :)

W sobotę pomógł mi Grzesiek. Cały dzień montowaliśmy resztę oraz docięliśmy te mniejsze odcinki na dziobie. Trochę czasu straciliśmy na zakupach. Los okazał się okrutny i mimo że kupiłem 4 wiertła 2x1mm i 2x2mm pękły. W sobotę kupiliśmy z 20 wierteł do stali HScośtam 2 oraz 2.5mm pękło tylko jedno ! zajebiście się sprawdzają.

Jeśli chodzi o samo wycinanie tak jak polecał Piotr. Nie pierniczyć się tylko przyłożyć płat sklejki pociągnąć linię ołówkiem dać z cm zapasu i chlastać bez opamiętania. Reszta dopasuje się sama przy szlifowaniu. Po odcięciu przyłożyć jeszcze raz (są inne naprężenia) złapać na 4 ściski odrysować linie do mazania klejem i fajrant. Później przy klejeniu znów złapać na ściski szybko przyśrubować z 3-4 śruby w odległości 10 cm co by nie płynęła sklejka i można bawić się we wkręcanie reszty :)


Nie ma szans dogonić Szymona ale może chociaż wyrobię się do Marca :) reszta fot poniżej.








piątek, 16 stycznia 2015

Morza szum, ptaków śpiew...



Ukosowanie prawie skończone (został dziób ale do niego muszę znaleźć natchnienie ) sklejka przyniesiona do garażu wstępnie sprawdzona czy leży, drobne poprawki, śruby i jedziemy z robotą.

Zbudowałem też stół do przycinania sklejki (bez stołu to nie robota) oraz sprzątnąłem ten chlew który powstał w pierwszym etapie budowy.
Pogoda łaskawa ostatnio nawet otworzyłem bramę garażową tak ciepło ! nic tylko się cieszyć i zapindalać półki warunki ku temu pozwalają.


A ! najwazniejsze. Konstrukcja wydawała się wątła ale ostatnio musiałem coś schować w pawlaczu który jest nad jachtem i z racji braku miejsca oraz drabiny wszedłem na konstrukcję. Nie pękła ! wytrzymała takiego słonia wytrzyma i sztormy ;)


Kilka zdjęć z roboty :