.

poniedziałek, 30 marca 2015

Pozamiatane !!!

Odkurzone itd...



Zamknąłem całkowicie poszycie. Całość poklejona i odwrócona. Teraz nadejdzie ciężki czas szpachlowania i szlifowania żeby to jakoś wyglądało. Cieszę się bardzo, ponieważ dni do mojego wyjazdu na Mazury coraz mniej a przy odrobinie szczęścia skończę zanim znów zniknę na pół roku :)

Gdzieś na horyzoncie moja szczęśliwa gwiazda daje znać że niedługo Meluzyna dostanie nowe żagle :) !!!

A na razie kilka zdjęć z weekendu.


A ! no i jeszcze zdążyłem sprawdzić z Grześkiem ile prądu żre mój laptop. Otóż bez baterii oraz bez wifi ok 2-2.5 A na pełnej mocy z wifi baterią bt itd. ok 3.5 A  Więc czas pomyśleć o bateriach słonecznych :)

















piątek, 27 marca 2015

Wyrabiam się :)

Trening czyni mistrza !

albo technologia,


albo coś...



Tak czy siak położyłem laminat na pokład i łączenia kokpitu. Przeszlifowałem wszystkie niedogodności i nierówności związane z wcześniejszym klejeniem. Tkanina 200g/m2 proszkowa układa się jak ta lala !
Żywice oczywiście Ep6011 + ET (dość długi czas żelowania) rozrabiam po 1 kg bo na tyle z reguły mi wystarcza czasu by położyć laminat i jeszcze coś popoprawiać.
Do poprawki została jeszcze rufa oraz do sklejenia wanna kokpitu i dziób za co wezmę się dzisiaj.
Cieszę się że wszystko się ładnie okłada i nie ma tych brzydkich bąbli powietrza :)


Wyrabiam się ! :)
















poniedziałek, 23 marca 2015

600 Dni do startu... poszycie zamknięte !!!

W sobotę wybiło na zegarze regatowym 600 dni do startu w SPA 2016. Akurat złożyło się na tę okazję totalne zamknięcie poszycia. Nie było łatwo spasować ostatnie elementy ale jakoś poszło. Czas zabrać się za sklejenie rantów oraz zaszpachlowanie śrubek i laminujemy górę :)

Sezon zbliża się wielkimi krokami i czasu coraz mniej.
W sobotę pomógł mi Grzesiek oraz moja Kasia która wzięła się za dekoracje (szlifowanie ) wnętrz :)

wnętrz :)

piątek, 20 marca 2015

Nieoczekiwana wizytacja.

Budowa jachtu to istna huśtawka nastrojów. Raz człowiek skacze z radości a raz go trafia szlag. I ten drugi aspekt od kilku dni mi towarzyszył. A to nie ma okucia a to prośby o sponsoring spotykają się ze ścianą a to człowiek patrzy w kalendarz i myśli cholera to koniec marca !!! przecież dopiero był styczeń....

Jednak wczoraj szczęśliwa karta obróciła się w moją stronę. Do stoczni Goplanskiej przybyli nieoczekiwani najznakomitsi goście, komisja nadzoru budowy oraz wsparcie i dobre dusze. Mowa tu o Piotrze, Grześku który często mi pomaga oraz Oli która też mówi że pomoże ale jakoś się miga. (Ola za tydzień szlifujemy burty !!!) :)



Po wspólnym stwierdzeniu że łódka jest ładna, obowiązkowym piwku na pokładzie oraz pobożnych życzeniach wziąłem się do roboty. Co robiłem ? trochę się nauczyłem nowych rzeczy więc może krótko opiszę :

Wiertnictwo (tym razem nie za ropą) zwłaszcza w metalach twardych było nie lada piętą Achillesową dla mnie. Po złamaniu kilku wierteł oraz prawie spaleniu wiertarki przegięła się pała goryczy i postanowiłem zasięgnąć rady eksperta - wujka google.
Oto co zostało postanowione :
- wiertła muszą być dobre
- chłodzimy je olejem bądź wodą ale ona wychładza za szybko wiertło i z czasem się tępi
- nie naciskać mocno na wiercony otwór to wiertło ma wykonać pracę
-  i to chyba tyle co przeczytałem.

Pojechałem do sklepu kupić wiertło 40 zł/sztuka !!! i to do wywiercenia dwóch otworów niech to .... trudno.

Ustawiłem po raz kolejny stojak na wiertarkę (chyba nikogo już nie zaskoczę że kupiłem go w Juli jak 90% maszyn) Zamocowałem wiertło, woda obok (oleju nie znalazłem) i .... cud ! Wiertło idzie jak w masło. Czy to kwestia krwawicy przelanej na wiertło czy magicznych czarów ? nie wiem ale działa i dobrze.

Kokpit :

Kokpit jak kokpit wcześniej był wycięty więc tylko przesmarować żywicą z pyłem drzewnym i jazda z wkrętami. Złamane wiertło na początku tworzenia wręgów było chyba znakiem. Wczoraj złamałem ostatnie z 50 wierteł. Zostało kilka drobnych elementów, ale można powiedzieć że kres poszywania jest bliski ! niestety oznacza to szpachlowanie i szlifowanie pokładu czego strasznie nie lubię. Ale co zrobisz ?

Nic nie zrobisz...





poniedziałek, 16 marca 2015

Zamknij dziób !!!


To zamknąłem... i to w terminie :)

W sobotę z rana zapakowałem rzeczy oraz kota do samochodu i ruszyłem do stoczni Goplańskiej dalej (choć powoli się już trochę odechciewa) tworzyć moją Meluzynę. Po w "Dźwigni" zaopatrzyłem się w śruby do okucia steru oraz sztagownika. Szybki porządek, przegląd chemii tu powstała zagadka niczym dla prawdziwego Kipera. Jak rozróżnić TFF od PAC ?  chyba mi się udało.

Przyjechał Grzesiek ! samemu to ciężko by było poradzić sobie z tym całym rozgardiaszem. Wycięliśmy fordeck oraz sztagownik ! szlif polera i się błyszczy jak.... ta lala ;)






Jeśli ktoś w dzieciństwie lubił grę Tetris mógł wykazać się w układaniu styropianu. Na sam dół resztki i odpady poukładane jak najciaśniej później płyty z cienkiego styropianu (takie miałem) a na górę wspaniała, podarowana przez Grześka pianka nienasiąkliwa której wielkie kawałki będę mógł wyciągnąć przez luk rewizyjny przy naprawie sztagownika (oby jej nie było) czy chociaż by przy montowaniu knag.








Przed przykręceniem pokładu został od spodu pomalowany epinoxem 12 wszystko zasmarowane żywicą z utwardzaczem i co by nie płynęło krzemionką koloidalną ? i gotowe :)

Miała być zrobione też rufa a tu lipa...  czasu starczyło tylko na dziób ale i tak jest dobrze :)

Dla ciekawostki Stocznie Goplańską odwiedził Łukasz - właściciel bolidu "Gringo". Wyśmiał termin wodowanie (koniec kwietnia) ale powiedział ze konstrukcja jest dobrze zrobiona co mnie ucieszyło.

Co do terminu wodowania ... zdążę, wierzę w to i tak będzie !

Czekam teraz na wizytację Piotra właściciela Atoma może on spojrzy bardziej przychylnym wzrokiem na harmonogram prac :)

piątek, 13 marca 2015

Meluzyna znów górą !!!

Trochę ostatnio zaniedbałem bloga więc postaram się to nadrobić.

Pracy w tygodniu było dużo, niekoniecznie związanej z jachtem.
Co do jachtu to sprawy mają się następująco. Znów jacht stoi na dnie. Ma polaminowane burty oraz wstępnie polakierowane farbą podkładową którą dobry człowiek w dobrej cenie mi podarował :)

Wstępnie meluzyna została wy szpachlowana jednak coś z tym poszło nie tak.... powody mogą być dwa :
1. Coś popsułem przy mieszaniu - wielce prawdopodobne
2. Mikrosfera (nie mylić z mikrobalonami) nie nadaje się do ładnego szpachlowania jachtu - tak twierdzą znawcy którzy przeżyli horror idealnego gładzenia setki.

Może jedno i drugie :)

Na razie szpachlowanie pozostawiam do czasu zamknięcia całego poszycia. Skoro jestem już szczęśliwym posiadaczem stali 316 biorę się za okucia no i poszukiwanie styropianu.


Wracam do pracy
Pozdrawiam
Paweł