.

niedziela, 14 grudnia 2014


Z okazji pełnego rozruchu prac postanowiłem zmienić stronę internetową na najprostszego, przejrzystego oraz takiego jak mają inni bloga. Chwilę mi zajmie przerzucanie bzdur które już porozpisywałem gdzie popadnie ale mam nadzieje zebrać wszystko do kupy tak jak dość szybko skończyć swoją setkę. Może na początek jak to się wszystko zaczęło :


 
"A droga wiedzie w przód i w przód.
Choć zaczęła się tuż za progiemI
w dal przede mną mknie na wschód,
A ja wciąż za nią – tak jak mogę."



             

W życiu każdego żeglarza kiedyś pojawia się myśl by zrobić coś niezwykłego. Pokonać własną słabość stając się przy tym lepszym człowiekiem. W moim życiu także nastąpił taki moment. Kilka dni temu podjąłem decyzję że biorę udział w regatach Setek. Czym są ów regaty ? Jest to niekomercyjny wyścig zapaleńców którym marzy się wielka woda. Zasady bardzo proste a warunki iście spartańskie. Można śmiało powiedzieć że zaliczają się do kategorii ekstremalnych. Pierwszym powodem jest to że trzeba zbudować jacht samodzielnie (osoby postronne mogą pomóc, jednak nie może to być większa pomoc niż 50 % wartości budowy). Drugim powodem jest trasa. Biegnie ona z Sagres (Południowa Portugalia) przez Teneryfę aż do Martyniki (Karaiby). Do przepłynięcia cały Atlantyk i to na jachcie długości 5 metrów ! kolejnym powodem są ograniczenia takie jak zakaz posiadania wsparcia lądowego, mapy pogody, odsalarki czy też telefonu satelitarnego. W skrócie przez bite 2 miesiące jesteś tylko Ty i ocean. Samo przepłynięcie Atlantyku już sprawia trudności a co dopiero przy takich obostrzeniach. Ostatnim i chyba tym najsmutniejszym powodem jest forma regat – samotników. Dawno temu gdy remontowałem swój pierwszy jacht gdzieś w czasach licealnych przekonałem się po wielu samotnych godzinach spędzonych w garażu że prócz braku trzeciej ręki najbardziej doskwiera brak osoby do której po prostu można się odezwać. Jednak jak to mówią „kto nie ryzykuje ten nie ma” a dla satysfakcji zrobienia czegoś niesamowitego warto czasem zaryzykować o ile nie życie to chociaż kilka samotnych nieprzespanych miesięcy.Jak na razie udało mi się zakupić plany jachtu i wstępnie przestudiować jego budowę. Przygotować kilka listew do konstrukcji oraz rozeznać się w cenie materiałów. Sama budowa kadłuba powinna wynieść ok. 6 – 8 tys. Głęboko wierzę jednak w promocje i gratisy od ludzi dobrego serca które znacznie obniżą koszty jakie będę musiał ponieść . W najbliższym tygodniu kupuję pierwsze części i biorę się za budowę

Post z dawien dawna (prawie rok minął od tego wpisu) Co działo się dalej ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz